poniedziałek, 23 stycznia 2017

Od Seijūrō

Blade promienie słońca wpadały przez okna i sprawiły że śnieg na oknie zaczął lśnić, gdy obudziło mnie pukanie do drzwi. Powoli usiadłem na łóżku i otworzyłem oczy.
-Wejść!-Powiedziałem.
Drzwi powoli się uchyliły.
-Śniadanie gotowe, Seijūrō-sama.-Powiedział lokaj.
Ubrany we frak człowiek wszedł do środka ze srebrną tacą, na której była porcelanowa filiżanka ze świeżą kawą oraz talerz z jedzeniem. Postawił go na stoliku nocnym i wyszedł z pokoju zamykając drzwi. Przeciągnąłem się i wyszedłem z łóżka, po czym zjadłem śniadanie i się ubrałem. Wyszedłem z pokoju i poszedłem w kierunku wyjścia. Wziąłem torbę i wyszedłem z domu.
-Wychodzę!-Krzyknąłem.
Poszedłem w kierunku szkoły, która znajdowała się około pół kilometra od mojego domu.
*jakieś 10 minut później*
 Przeszedłem przez bramę szkoły i poszedłem prosto w kierunku sali. Zostało jeszcze pół godziny do zajęć, ale wolałem być wcześniej. Nagle zza pleców dało się usłyszeć głośny krzyk.
-Akashi-kun!
Odwróciłem się stając w miejscu. Podbiegł do mnie Shinya.
-Shin-chan.-Powiedziałem.-Ohayo.-Dodałem.
-Ohayo, Akashi-kun.-Powiedział.
Poszliśmy powoli w kierunku wejścia.
-A właśnie, ostatnio szukałeś takiej figurki, prawda?-Spytałem wyciągając zza pleców małą figurkę.
 http://images2.okazje.info.pl/p/dla-dziecka/2870/th300/the-aird-group-figurka-mani-cat-the-lucky-cat-kotek-czarny-ze-zlota-obrozka-11cm.jpg
Shinya stanął jak wryty.
-S-skąd masz Akashi-kun?-Spytał.-Szukałem przez kilka godzin i nigdzie nie mogłem takiej znaleźć.-Powiedział.
-Masz. Dla ciebie.-Powiedziałem.
-Serio!?-Powiedział.
Przytaknąłem i poszedłem w kierunku sali, zostawiając Shinye z figurką. Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje. W tej samej chwili wszedłem do sali.
-Ohayo!-Powiedziałem.
Kilka głosów odpowiedziało mi tym samym. Usiadłem na swoje miejsce i rozpoczęła się lekcja.
*po szkole*
Wyszedłem ze szkoły ostatni i zobaczyłem Shinye czekającego koło bramy. Stanąłem w miejscu.
-Akashi-kun! -Powiedział i podszedł do mnie.-Pogramy w go?-Spytał.
Dawno w nic nie graliśmy, więc się zgodziłem. Po kilku rundach skończyliśmy.
-Poddaję się. To aż załamujące Akashi-kun. Ani razu nie wygrałem.-Powiedział zakrywając twarz dłoniami.
-Nidy nie przegrałem i nie przegram, Shinya. Zwycięstwo jest dla mnie jak oddychanie.-Powiedziałem uśmiechając się.
-To wręcz przerażające.-Powiedział.-Pogramy w coś jeszcze?-Spytał.
-Na dziś już chyba dosyć.-Odpowiedziałem.-Czas zabrać się do pracy.
-A właśnie, Akashi-kun.
-Hai?-Spojrzałem pytająco na Shinye.
-Przyjdziesz jutro do mnie po lekcjach?-Spytał.
-Okej.-Powiedziałem.
-Dobra, to do później!-Powiedział.
Jestem ciekawy o co mu chodziło. Nagle jednak usłyszałem huk z kierunku mojego domu.
-Co to ma być?-Powiedziałem i pobiegłem w kierunku domu.
To, co zobaczyłem, sprawiło że krew mnie dosłownie zalała. Jakiś człowiek wysadził w powietrze drzwi do domu i trzymał pokojówkę z nożem przy szyi.
-Kim jesteś?-Krzyknąłem.
-Akashi...-Szepnął, a w jego głosie dało się usłyszeć groźbę.-Akashi Seijūrō.-Dodał.
Bezczelnie spojrzał mi prosto w oczy z drwiącym uśmiechem.
-Poddaj się albo ją zabiję.-Zaczął grozić.
-Rany...jeszcze więcej problemów. -Szepnąłem.
-Hyh? Hę? Mówiłeś coś?-Pytał ten psychopata.
-Puść ją i na kolana.-powiedziałem używając oczu imperatora.
Napastnik po chwili puścił pokojówkę i wykonał rozkaz.
Dziewczyna uciekała i stanęła za mną.
-Wszystko w porządku?-Spytałem.
Pokojówka skinęła głową i upadła. Przerażenie to odpowiednie słowo. Schyliłem się i dotknąłem ziemi. Dzięki mocy ognia i lodu przymroziłem jego ręce oraz nogi do podłogi. Po chwili pod domem znalazła się już policja. Chwilę potem przybiegł też Shinya, który przeskoczył przez mur prosto do ogrodu.
-Akashi-kun! Chodź na chwilę!-Krzyknął.
Poszedłem do niego.
-O co chodzi?-Spytałem.
<Shinya?> Mam totalny brak weny ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz